2015-12-28
Trasa koncertowa Chóru Lutnia - Francja 2015
Wyjazd
Gdy 4 listopada wyjeżdżali z kraju nikt z chórzystów tak naprawdę nie wiedział, co go czeka. Byli przygotowani na uciążliwości, wiedzieli, że będzie intensywnie artystycznie i organizacyjnie. Niewiadomych było jednak wiele: czekało ich tysiące kilometrów trasy, skromne warunki socjalne, świadomość niełatwego zadania do wykonania (prawie codziennie koncert), a na miejscu zupełnie nieznani ludzie. Wyruszyli ze śpiewem, bo Lutniacy kiedy się martwią śpiewają, kiedy się cieszą śpiewają, kiedy wyjeżdżają i wracają śpiewają, kiedy kładą się spać śpiewają, kiedy wstają też śpiewają. Zawsze śpiewają.
Rive de Gier, Saint Etienne, Vernaison
Po koncertach w środkowej Francji Lutnia to już nie grupa ludzi pełnych obaw, to nowoczesny, super zorganizowany, wzajemnie się uzupełniający i wpierający organizm. Tu każdy dba o drugiego i każdy perfekcyjnie wypełnia swoje obowiązki. Francuscy gospodarze przecierają oczy ze zdumienia, widząc instalowany w kilka minut przez chórzystów własny sprzęt nagłośnieniowy, rozmieszczone bannery informacyjne o chórze (w języku francuskim), przygotowane w sekundę stoisko z płytami i materiałami promocyjnymi, a przede wszystkim młodych, pięknych, roześmianych i utalentowanych Europejczyków z Polski.
Wreszcie pierwszy koncert. Publiczność wypełnia salę. Konferansjer czyta parę słów o Lutni (tekst przygotowany w języku francuskim, oczywiście, przez chórzystów). Na scenę w eleganckich oficjalnych, strojach wchodzi chór, a widownia, szczególnie jej męska część, już na sam widok wzdycha z zachwytem. Zaczynają. Pierwsza, bardzo ambitna technicznie, przepięknie wykonana część, zawierająca m. in. pieśni sakralne, jest przepełniona polskością. Chór śpiewa, publiczność jest zahipnotyzowana, pojawiają się łzy. Wzruszenie udziela się samym chórzystom. Artystyczne napięcie rośnie z każdą chwilą, wszyscy czują, że przeżywają coś niezwykłego. Krótka przerwa. Kilka minut. Publiczność czeka na dalsze wzruszenia i nagle pełne zaskoczenie! Zespół zmienia stroje i wchodzi całkowicie w bieli - są pełni energii, uśmiechnięci, wyglądają po prostu świetnie. Pojawiają się akompaniatorzy i zaczyna się zupełnie nowa odsłona – część rozrywkowa. Zaskoczeni odbiorcy po krótkiej chwili całkowicie dają się ponieść nowej fali energii. Chórzyści nie tylko śpiewają, akompaniatorzy nie tylko grają – wszyscy świetnie się bawią na scenie, dyrygentka zasila to pulsujące polskie serce coraz to nowymi dawkami energii, już nikt wśród publiczności nie siedzi, wszyscy wstali, tańczą, wznieśli się, unieśli się, za sprawą Lutni znaleźli się... wyżej. Nie chcą wypuścić śpiewaków ze sceny. Jest wrażenie, że artyści jako chór osiągnęli absolutną artystyczną jedność, doszło do pełnej muzycznej, czyli tej najważniejszej, integracji. I tak już będzie do końca trasy koncertowej. Na każdym koncercie!
Lazurowe Wybrzeże: Tulon, Sanary-sur-Mer, Saint Tropez, Roquebrune-sur-Argens
Trasa trwa. Palmy, piękne morze. Lutniacy zmęczeni, ale szczęśliwi. Śpiewają spontanicznie na ulicy, nad morzem, w autokarze, wszędzie. Przypadkowym Francuzom z zachwytu zapiera dech w piersiach. Jest informacja o Lutni w jednym z największych dzienników południowej Francji. Po chwili SMS o treści: Cała południowa Francja o Was pisze. Sukces! Gratulacje! I wreszcie ostatni koncert - wisienka na torcie. Dwunastowieczny zabytkowy kościół, występ z francuskim chórem Adventi Voce. Chyba początek pięknej przyjaźni. Świątynia wypełniona po brzegi, owacje na stojąco.
Powrót
Czasem trzeba wyjechać daleko, żeby poczuć swoją siłę. Tak się stało z Lutnią. To już nie tylko chór podtrzymujący piękną strumieńską tradycję. Lutniacy, gdy wchodzą na scenę stają się gwiazdami estrady - wzruszają i bawią. Są prawdziwymi artystami. Rozsławili nie tylko Strumień, ale też cały kraj. Wielkim wysiłkiem organizacyjnym i artystycznym rozpoczęli autentyczną międzynarodową wymianę kulturalną, bo ciąg dalszy z pewnością nastąpi. Jej fundamentem jest zachwyt nad chórzystami, którzy, pod wodzą dyrygentki, wręcz perfekcyjnie przygotowali i zaprezentowali repertuar. Wykonali niesłychaną robotę dla poprawy stereotypów związanych z naszym krajem. Jest pewne, że każdego Polaka uczestniczącego w którymkolwiek z koncertów rozpierała duma, że jest Polakiem, a dla niejednego Francuza było to totalne, pozytywne zaskoczenie. Może zabrakło tylko banneru ostrzegającego: Uwaga! Lutnia! Nisko latające anioły z Polski!
Foto: Marcin Wyleżuch, Agnieszka Korzeniewska
PODZIĘKOWANIA
Towarzystwo Śpiewacze LUTNIA składa serdeczne podziękowania instytucjom, firmom i osobom prywatnym, których pomoc i zaangażowanie umożliwiły Chórowi Lutnia wyjazd do Francji. W szczególności: Pani Annie Grygierek – burmistrzowi Strumienia, Bodziowi Żydkowi – dyrektorowi emgok-u, pracownikom emgok-u, Państwu Ewie i Janowi Sobolom – Firma WESOB, Państwu Monice i Zbigniewowi Szostkom – Firma OLANDA, Pani Joannie Brzusce-Uchyle, Panu Ireneuszowi Wajdzie, Żanecie Żydek, Ewie Nowak-Bazgier, Tadeuszowi Mikołajczykowi, Dagmarze i Mariuszowi Gruszkom, ks. prałatowi Oskarowi Kuśce.
Pozostałe aktualności:
-
OGŁOSZENIE O SESJI
2024-11-15 -
Zasłużeni nagrodzeni 11 listopada
2024-11-14 -
Cała gmina świeci przykładem!
2024-11-08